Playlista

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 7

Wstaje późno po 10. Ubieram się szybko, jem śniadanie, maluję się i wybiegam z domu jak z procy. Jestem na miejscu przed czasem. James już tam na mnie czeka. Uśmiechnięty, nieogolony z wielką burzą włosów na głowie. Cieszę się na jego widok i widzę, że on także się cieszy. Widzę to po jego oczach, ale także mogę w nich dostrzec ciekawość i wiem co chciałby wiedzieć.
-Cześć, na dzisiaj zaplanowałem ci coś pokazać.
-Hej. Już nie mogę się doczekać.- mówię i jest to święta prawda.
        James łapię mnie za rękę i idziemy w las. W pewnym momencie zbaczamy ze ścieżki. Idziemy gąszczem jakieś 20 minut, gdy nagle przed nami wyrasta domek letniskowy (widać, że opuszczony) a przy nim małe jeziorko.
-Oto moja propozycja na dzisiaj.- mówi James.
-Jestem za w stu procentach.
James ponownie wsuwa delikatnie palce w moją dłoń i prowadzi mnie do domku. O dziwo jest tam czysto i nie czuć wilgoci. Wszystko jest świeże i pachnące.
-Ja się opiekuje tym domkiem. Kiedyś całkiem przez przypadek się na niego natknąłem i czasami tu śpię, ale tylko latem bo nie ma tu ogrzewania. Na strychu są nietoperze, więc jak nie chcesz nie musisz tam wchodzić. – powiedziawszy to uśmiechnął się do mnie.
        Ten jego uśmiech kojarzy mi się z uśmiechem małego dziecka, które cieszy się na widok swojej mamy, której nie widziało przez cały dzień. Jest taki niewinny i nieświadomy.
        James prowadzi mnie na łąkę koło jeziorka. Trawa jest wysoka, na tyle, że jak kładziemy się na niej nie widać nas.

-Dlaczego płakałaś? – pyta mnie i jednocześnie przysuwa się do mnie. Obejmuje mnie. Nie wiem czy mam mu powiedzieć.-Ale zanim mi to powiesz ja mam wiadomość dla ciebie.-siadamy obok siebie- Kocham cię. Powiedziawszy to James delikatnie wplata zdrową dłoń w moje włosy. Przysuwa się bliżej. Obejmuję go. Czuje jego oddech na wargach, w końcu zbliżam się na tyle, że nasze wargi się stykają. Smakuje latem. Chcę, żeby to trwało dłużej. Tak po prostu, po ludzku całujemy się w trawie. Nie chcę aby przestawał. W końcu odsuwamy się od siebie. Myślę sobie:
-Ja też cie kocham.
Dopiero po sekundzie uświadamiam sobie, że powiedziałam to na głos.
-Dobrze wiedzieć, że odwzajemniasz moje uczucie.
        Siedzimy tak w trawie. Ja wtulona w jego klatkę piersiową. On opiera głowę o moją głowę. Cieszę się, że nie poruszył tematu mojego wczorajszego płaczu. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Opowiada mi jakąś historię. Powoli zaczynam zasypiać. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest to jak całuje mnie w czoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz