Playlista

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 15

Znam pewnego dobrego fachowca ma na imię Ben był kumplem mojego taty jest ode mnie starszy o 8 lat. Prowadzę ją do niego.
-Dzień dobry. – mówi Tiff
-Dobry-odpowiada.- Cześć Jem.
-Moja dziewczyna chciałaby sobie zrobić u ciebie tatuaż.
- O proszę, dziewczyna powiadasz? Czemu się ni pochwaliłeś?
-Nie miałem okazji. Tiffany to Ben kumpel mojego taty pracowali kiedyś razem. Ben to moja dziewczyna Tiffany.
-No to masz już upatrzony wzór?
-Nie, a co proponujesz?
-To zależy gdzie chcesz mieć tatuaż?
-Na ramieniu.
-A jakiej wielkości?
-Jeszcze nie wiem.
-No to masz tu szablony. – mówi Ben i podaje jej segregator.
-A ty Jem robisz coś ?
-Chyba tak.
-A co konkretnie ? Czy ty też nie wiesz?
-Wiem chcę napis na łopatce.
-No dawaj co ci mam tam nabazgrać ?
-Never give up.
-To to się kładź na stół będę tworzyć.-mówi i uśmiecha się do mnie.
        Posłusznie kładę się na kozetkę.
-Uwaga będzie bolało.
Nie boję się bólu. Ale faktycznie boli jak cholera. O mało nie przegryzam sobie języka. Leżę tam i myślę co wybierze Tiff.
-Dobra twardzielu już. Tam jest lustro.
Wstaję i podchodzę do lustra.
-Wow Ben jesteś świetny dzięki.
Tiffany podchodzi do mnie.
-Stay Strong na obojczyku.
-No to ok. siadaj na fotelu.- mówi Ben
Widzę jak zaciska zęby kiedy Ben pierwszy raz dotyka maszynką jej skóry. Patrzy na mnie a ja się uśmiecham i puszczam jej oczko. Ona uśmiecha się  do mnie.
-No to wszystko. Reklamacji nie przyjmuję.
-Ile płacę Ben?
-Nic na koszt firmy. – mówi i uśmiecha się do mnie.
-Dzięki. – mówię. – Cześć.
Kiedy wychodzimy Tiffany łapie mnie za rękę.
-Kocham cię za to, że jesteś i za to, że pozwalasz mi być sobą. Chcę żebyś byłe przy mnie kiedy odejdę.
-Też cię kocham i chcę być z Tobą zawsze.
-Dziękuj, że jesteś moim chłopakiem i przyjacielem.
-Nie ma za co. – mówię i uśmiecham się do niej. Całuję ja w czubek nosa.
        Idziemy do parku i siadamy na ławce koło stawu. Nic nie mówimy tylko patrzymy na przechodniów zastanawiając się dokąd niektórzy się tak spieszą. Zaczyna robić się chłodno i widzę, że Tiffany jest zimno więc przytulam ją do siebie i oddaję swoją bluzę.
Idziemy do domku w lesie i rozmawiamy o wszystkim. Wchodzimy do sypialni na piętrze i siadamy na łóżku. Nagle zaczął się trochę niezręczny temat. Spytałem się Tiff czy kiedyś to robiła. Popatrzyła się na mnie i powiedziała
-Nigdy
-Dlaczego? Tylko wiedz że to nie jest propozycja
-Dobrze rozumiem, nie robiłam tego ponieważ nie było w moim życiu jeszcze chłopaka, który byłby na tyle wyjątkowy, nie chcę aby to było coś prostackiego, tylko upust jakiegoś zwierzęcego instynktu, chcę żeby to było coś wyjątkowego.
-Czy ja jestem wyjątkowy?
-Jesteś.
Tiff mnie spytała:
-Chciałbyś to ze mną zrobić?
-Jeżeli ty chcesz to ja też. Chyba że nie jesteś gotowa
-Jestem
 -No dobrze, ale jak będziesz chciała żebym przestał to powiedz
-Dobrze.
 Czułem że jest spięta no ale w końcu się jej nie dziwie. Zaczęliśmy się całować. Dotykałem ją delikatnie, widzę że nie chcę żebym przestawał. Zdejmuję z niej powoli ubrania ona robi to samo. Nie przestajemy się całować. I nagle stało się. Całe wydarzenie nie było takie o jakim wspominali mi kumple w szkole, było inaczej niż w ich opowieściach, cieszyliśmy się swoją bliskością. Upajaliśmy się tymi chwilami
-Byłem delikatny?
-Oczywiście.

Jest to najwspanialszy dzień w moim życiu. Leżymy obok siebie przykryci tylko kocem. Ona kładzie głowę na mojej piersi i zasypia,  ja też powoli odpływam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz