Playlista

niedziela, 30 marca 2014

Rozidział 3

Wstaję bardzo wcześnie, nie mam już lekcji, oficjalnie tydzień temu zaczęły się wakacje. Nie wiem dlaczego, ale pierwszą czynnością jaką wykonuje jest sprawdzenie czy nie przyszedł żaden SMS. JEST! Treść „dzisiaj o 14 na Break Beach mam dla ciebie niespodziankę” J.W.  Znam tego chłopaka kilka godzin i mam zamiar pójść z prawie nieznajomym na plażę. Z jednej strony jest to mocno dziwne i niepodobne do mnie, ale z drugiej strony nigdy nie spotykałam się z chłopakiem. Chociaż w gimnazjum był epizod miłosny, ale chłopak z którym chodziłam był zwykłym dupkiem który przy mnie był kochany, ale gdy spotkaliśmy jego kolegów na spacerze od razu robił się wobec mnie wulgarny. Mimo, że była to „szczenięca miłość” bardzo to przeżyła i pozostawiło to piętno w moim sercu.
Staram się zająć czymś aby czas leciał jak najszybciej, lecz on jak na złość leci wolno. Nie chcę iść biegać, bo wiem, że potem będę nie do życia, ale chyba nie zostaje mi nic innego. Przebieram się i znów biegnę lasem. Skracam sobie trasę i biegnę wolniej niż zwykle. Czas leci teraz szybciej, nienawidzę tego zjawiska, gdy na coś czekamy czas wlecze się jak nie wiem co, ale chwilę gdy jesteśmy szczęśliwi mijają w mgnieniu oka, dlatego wyłączam się podczas biegu. Skupiam się na mięśniach nóg, nie myślę o niczym innym. Pomaga, wracam do domu o 13. Myję się czeszę, maluję i w końcu zakładam na siebie krótkie spodenki i t-shitr. Nie jestem zbyt piękna ale też nie najbrzydsza, moja uroda jest przeciętna. Do Break Beach mam niedaleko więc idę wolno.     Dochodzę do plaży dokładnie o 13.56. Ściągam buty i idę po ciepłym piasku. Widzę go, stoi po kolana w wodzie. Patrzy w dal trochę nieobecny. Idę do niego, uśmiecham się. Gdy jestem wystarczająco blisko by usłyszał moje kroki odwraca się i znów się uśmiecha.
-Hej piękna – mówi, a ja czuję wypieki na twarzy. Znamy się niecały dzień, a ja czuję się koło niego na tyle swobodnie jakbym znała go co najmniej kilka lat.
-Cześć wesoły- odpowiadam-Jaką masz dla mnie niespodziankę? –pytam.
        -Zobaczysz.-odpowiada tajemniczo. Po chwili łapię mnie za rękę i ciągnie w stronę granicy złocistej plaży z lasem, jest tam miejsce na ognisko. Okazuje się, że przygotował piknik z ogniskiem. Rozkładamy koc w czerwono-białą kratkę i  siadamy.
-Uwielbiam leniwe popołudnia na plaży w takie dni.-mówię. Szczerze to sama nie wiem dlaczego mam wrażenie, że mogę mu powiedzieć wszystko.
-Pewnie chcesz wiedzieć dlaczego nie mam ręki.- mówi do mnie, a ja dopiero teraz przypominam sobie o jego protezie. Potakuję kiwając głową.- Straciłem rękę przez swoją głupotę, w zeszłym roku na sylwestra poszliśmy z kolegami postrzelać petardami. Chłopaki zaczęli zakłady który dłużej wytrzyma trzymając zapaloną petardę w dłoni i wyrzuci ją przed samym wybuchem. Niestety wygrałem, ale przypłaciłem to rozerwaniem dłoni na strzępy. Przez dłuższy czas nie wracałem do domu, żeby rodzice nie zobaczyli resztek mojej dłoni. Wdało się jakieś zakażenie. W końcu poszedłem do domu, skąd mój ojciec zawiózł mnie do szpitala. Okazało się, że muszę mi amputować rękę aż do ramienia, więc teraz mam protezę mojej prawej ręki, a przed wypadkiem rysowałem i zamierzałem iść na studia związane z plastyką, a teraz od pół roku uczę się posługiwać protezą i wcale mi się to nie podoba, dalej nie mogę się przyzwyczaić do braku czucia, ciepła czyjejś dłoni. A ty jaką masz historię ? Jeżeli jakąś masz.-mówi.

-Prawda, mam swoją historię, a konkretnie rak tarczycy w wieku 14 lat, więc nie tak dawno. Miałam szczęście, że nie był złośliwy, po prostu wycięli mi wszystkie guzy. – mówię.- Wiec oboje mamy swoją historię, która w jakiś sposób odcisnęła piętno na nas, ty nie poszedłeś do szkoły plastycznej a ja straciłam przez swoją chorobę ojca który nie uniósł opiekowania się Mną i zarabiania na moje leczenie. Po prostu odszedł i co jakiś czas wysyłał pieniądze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz