Playlista

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 2

Kiedy wychodzi pielęgniarka woła mnie do gabinetu, mijamy się, a on delikatnie muska moją dłoń. Odwracam się do niego, a on znów się śmieje. Wchodzę do gabinetu, mówię lekarzowi, że źle się czuje, często jestem zmęczona. On każę każe zdjąć mi koszulkę, osłuchuję mnie, pisze coś na kartce, i zleca mi badanie krwi. Mówi tylko, żebym zrobiła badanie jak najszybciej. Nie wiem dlaczego, boję się, lekarz nic mi nie powiedział. Idę do gabinetu zabiegowego, siadam na fotelu, a pielęgniarka z uśmiechem na twarzy każe zacisnąć rękę w pięść, gdy widzę igłę nie boję się. Nie minęła chwila, a pielęgniarka mówi, że mogę wstać i pojechać do domu, a wyniki będą pojutrze.
Gdy wychodzę z budynku na schodach znów stoi James i kiedy mnie zauważa uśmiecha się.
-Zostałem tu, żeby wyżebrać od ciebie numer- mówi, i znów na jego twarzy wita szeroki uśmiech. Zastanawiam się czy ten uśmiech kiedykolwiek schodzi z jego twarzy. Chyba nie.
-No nie wie wiem czy ci się uda, nie codziennie daję numer nieznajomym na ulicy.-odpowiadam.
-Ale nie jesteśmy na ulicy stoimy na schodach tego pięknego szpitala. – odpowiada, a ja mimo wszystko uśmiecham się. Lubię go a w szczególności jego charakter. -No dobra udało ci się mnie namówić – wyciągam kartkę i zapisuję na niej mój numer.- Widzę, że jestem w jakiś sposób wyjątkowy, skoro tak ładna dziewczyna daje mi od tak swój numer, czuję się doceniony. – i znów się do mnie uśmiecha.
        Odjeżdżam spod szpitala, a on macha mi na pożegnanie. Całą drogę do domu jestem na tyle rozkojarzona, że prawie wpadam pod samochód. Ciągle o nim myślę. Gdy dojeżdżam do domu widzę jak moja mam przesadza kwiatki w ogródku.  Ukradkiem wchodzę do domu, kładę się na łóżko i znów o nim myślę. Zastanawiam się, jak zwykły człowiek może tak namącić w głowie.
        Jak zwykle wieczorem zakładam spodenki, luźną koszulkę , stare buty i idę na swoją 10 kilometrową trasę. Jak codziennie biegnę w las, tylko tam mogę się zrelaksować, posłuchać ciszy, która tak kojąco działa na moją psychikę. Lecz tym razem ta cisza znów pozwala mi na przemyślenia, ale teraz jedyną moją myślą jest James. Wracam do domu na kolację, którą zawsze jemy całą rodziną. Siedzę przy stole nieobecna jestem tak zmęczona, że oczy same mi się kleją. To właśnie to zmęczenie, pojawiło się ok. 3 miesiące temu, wcześniej po takim biegu mogłam jeszcze iść na rower, albo pójść na prawie całonocną imprezę. Teraz pragnę tylko iść spać. Zmuszam się do słuchania co mówi mój ojczym. Moja mama zauważa, że zasypiam z otwartymi oczami więc pozwala mi już iść się położyć, posyła mi swój przelotny uśmiech i życzy dobranoc.

Gdy wyszłam spod prysznica zauważyłam SMS’a. Łapię telefon i otwieram wiadomość. „ Dobranoc piękna” oto treść wiadomości podpisano J.W. Pierwsza moja myśl: słodkie. I z tą myślą zasypiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz