Kiedy wychodzi
pielęgniarka woła mnie do gabinetu, mijamy się, a on delikatnie muska moją
dłoń. Odwracam się do niego, a on znów się śmieje. Wchodzę do gabinetu, mówię
lekarzowi, że źle się czuje, często jestem zmęczona. On każę każe zdjąć mi
koszulkę, osłuchuję mnie, pisze coś na kartce, i zleca mi badanie krwi. Mówi
tylko, żebym zrobiła badanie jak najszybciej. Nie wiem dlaczego, boję się, lekarz
nic mi nie powiedział. Idę do gabinetu zabiegowego, siadam na fotelu, a
pielęgniarka z uśmiechem na twarzy każe zacisnąć rękę w pięść, gdy widzę igłę
nie boję się. Nie minęła chwila, a pielęgniarka mówi, że mogę wstać i pojechać
do domu, a wyniki będą pojutrze.
Gdy wychodzę z budynku
na schodach znów stoi James i kiedy mnie zauważa uśmiecha się.
-Zostałem tu, żeby wyżebrać
od ciebie numer- mówi, i znów na jego twarzy wita szeroki uśmiech. Zastanawiam
się czy ten uśmiech kiedykolwiek schodzi z jego twarzy. Chyba nie.
-No nie wie wiem czy ci się uda, nie codziennie daję
numer nieznajomym na ulicy.-odpowiadam.
-Ale nie jesteśmy na ulicy stoimy na schodach tego
pięknego szpitala. – odpowiada, a ja mimo wszystko uśmiecham się. Lubię go a w
szczególności jego charakter. -No dobra udało ci się mnie namówić – wyciągam
kartkę i zapisuję na niej mój numer.- Widzę, że jestem w jakiś sposób
wyjątkowy, skoro tak ładna dziewczyna daje mi od tak swój numer, czuję się
doceniony. – i znów się do mnie uśmiecha.
Odjeżdżam
spod szpitala, a on macha mi na pożegnanie. Całą drogę do domu jestem na tyle
rozkojarzona, że prawie wpadam pod samochód. Ciągle o nim myślę. Gdy dojeżdżam
do domu widzę jak moja mam przesadza kwiatki w ogródku. Ukradkiem wchodzę do domu, kładę się na łóżko
i znów o nim myślę. Zastanawiam się, jak zwykły człowiek może tak namącić w
głowie.
Jak
zwykle wieczorem zakładam spodenki, luźną koszulkę , stare buty i idę na swoją
10 kilometrową trasę. Jak codziennie biegnę w las, tylko tam mogę się
zrelaksować, posłuchać ciszy, która tak kojąco działa na moją psychikę. Lecz
tym razem ta cisza znów pozwala mi na przemyślenia, ale teraz jedyną moją myślą
jest James. Wracam do domu na kolację, którą zawsze jemy całą rodziną. Siedzę
przy stole nieobecna jestem tak zmęczona, że oczy same mi się kleją. To właśnie
to zmęczenie, pojawiło się ok. 3 miesiące temu, wcześniej po takim biegu mogłam
jeszcze iść na rower, albo pójść na prawie całonocną imprezę. Teraz pragnę
tylko iść spać. Zmuszam się do słuchania co mówi mój ojczym. Moja mama zauważa,
że zasypiam z otwartymi oczami więc pozwala mi już iść się położyć, posyła mi
swój przelotny uśmiech i życzy dobranoc.
Gdy wyszłam spod
prysznica zauważyłam SMS’a. Łapię telefon i otwieram wiadomość. „ Dobranoc
piękna” oto treść wiadomości podpisano J.W. Pierwsza moja myśl: słodkie. I z tą
myślą zasypiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz